Ola Poźniak: Kocie przygody Omka  

 

Kociaki rozrabiają

W pewnym schronisku na wsi Naderia urodziło się osiem kociąt: Amnezja, Filip, Madzika, Omek, Zarmi, Imana, Kejt, Rudek. Kocięta były nie większe od dłoni, Amnezja była rudo-czarno-biała, Filip był szary, Madzika brązowa, Omek popielaty, Zarmi czarny, Imana cała biała, Kejt biało-czarna, Rudek Rudy bo jak inaczej.Najmniejszy był Omek nazywany przez panią Lili kruszyną, największa była Imana. Za kilka miesięcy kotki znajdą domki, w których będą kochane. W Naderii mieszkali ludzie o dobrych sercach, wszyscy oprócz starego, zrzędliwego Mejdora, który nienawidzi zwierząt, a zwłaszcza kotów. Mejdor mieszka na skraju lasu ciemnego i ponurego jak on sam. Matka kociąt należała kiedyś do pani Igory, pod jaj nieobecność syn wywiózł część kotów do schroniska bo w domu miała ich aż szesnaście, dziś są tylko trzy. Po trzech tygodniach kotki otworzyły oczy, a po miesiącu zaczęły chodzić. Dziś po raz pierwszy wyjdą na dwór i zobaczą inne zwierzęta takie jak ptaki, kury, psy, konie a może nawet znajdą w trawie jakąś jaszczurkę lub żabę. Kocięta były podekscytowane wyjściem Omek pobiegł do płotu i popatrzał na jadący samochód. Był tak ciekawy świata, że nie zauważył jak rodzeństwo radośnie goni kury, gdyby to widział to na pewno dołączyłby do nich. Grubiutki Zarmi niczym węgielek podbiegł do niego i pokazał mu coś dziwnego na niebie to był samolot. Omek przestraszył się hałasu i uciekł pod nogi pani Lili, która zaczęła go uspokajać. Do kociaka podszedł ojciec o imieniu Romek był czarno-rudy. Malec nie wiedział kto to, dopiero po jakimś czasie zorientował się, że ten kocur to jego tata. Tata pokazał mu ciekawe miejsce – szopę, w której był rozerwany worek z karmą dla kotów. Omek najadł się do syta, ponieważ już jadł pokarm stały - kilka dni temu przestał pić mleko. Nastało południe i trzeba wrócić do budynku, pewnie kocięta długo będą pamiętały pierwsze wyjście na dwór. Imana zaraz po przyjściu zasnęła przy matce.

Kotki z czasem rosły i rosły, aż przyszedł czas na adopcję, ale kociąt nikt nie chciał adoptować czas mijał schronisko nie mogło nadal trzymać kotków więc zostały przewiezione do ,,DBK’’ czyli do domu dla bezdomnych kotów.

Kotki zamieszkały w ośrodku ,,DBK”

 Omek zachwycił się tym, że wsiada do samochodu o którym wcześniej marzył, ale podczas jazdy nie był zadowolony, bo droga była bardzo wyboista. Ku uciesze kociąt pojazd się zatrzymał. Pni Lili ze smutkiem oddała pudło z kotami nowej opiekunce pani Ewie. Pani Ewa dostała listę z imionami i opisem kotków. Mały Zarmi stracił humor ponieważ bardzo lubił panią Lili. Nowa opiekunka zaniosła kotki do ich klatki, była o wiele większa od tej ze schroniska ponieważ ,,DBK’’ jest bardziej luksusowy od schroniska. Pani Ewa dała kociakom ich pierwszą zabawkę, na początku nie wiedziały co z nią zrobić ale Filip odkrył jej przeznaczenie i zaczął się nią bawić. Reszta dołączyła do niego. Wtedy drzwiczki klatki się otworzyły i pani Ewa do klatki włożyła biało-czarnego kotka mówiąc ,,To wasz nowy przyjaciel Pingus bądźcie dla niego mili”. Po czym zamknęła klatkę. Rudek natychmiast zaprzyjaźnił się z Pingusem. Szybko nastała zima, i święta Bożego Narodzenia. Kotki po raz pierwszy zobaczyły śnieg, bardzo im się spodobało bieganie w białym puchu. Kocięta były takie słodkie, że kiedyś pani Igora jadąc zatrzymała się i powiedziała:

-Kiedy można by je zaadoptować?

-Teraz – odpowiedziała pani Ewa.

Pani Ewa wyłapała kotki do pudeł i władowała do samochodu pani Igory. Omek nie cieszył się już tak że jedzie samochodem. Podróż trwała 25 minut. W końcu wysiedli. Pani Igora zaniosła je do domu, dom był ogromny. Każdy kot dostał łóżeczko i usną w nim. Następnego dnia przyjechała rodzina pani Ewy by dostać kociaka. Córka Agnieszka i jej mąż dostali Omka i Pingusa. Siostra pani Igory, pani Beata dostała Filipa, ciocia Magda i jej dwie córki Ola i Wiktoria dostały Amnezje i Madzike. Syn Karol dostał Zarmiego. Sąsiadka pani Monika dostała Kejt i Imane. Rudi został u pani Igory.

Czy kociaki spotkają się jeszcze kiedyś?

Kocięta spotykać się będą raz w miesiącu. Wszyscy już szczęśliwi się rozeszli, jedynie kociaki nie były zadowolone z tej rozłąki, miały tylko nadzieję że to tylko na chwilę i że potem znów będą razem jak wcześniej. Minęła pierwsza noc. Agnieszka wstała, by zobaczyć co u kociąt. Ale stęsknione koty uciekły noc. Zdenerwowana kobieta szukała ich po całym domu, ale na próżno, bo kocięta były już daleko. W tym czasie Filip mijał dom w którym to miał mieszkać. Omek i Pingus zbliżali się do domu Filipa, który poczuł ich zapach i wyszedł im na drogę. Kotki nareszcie się spotkały. Nadal brakowało kilku kociąt. Kocięta poczuły, że reszta podąża do domu pani Igory, więc i ta trójka poszła w tym kierunku. Szli długo, ale doszli tam, gdzie czekała już reszta gromady. Kocięta zostały już u pani Igory, tam czeka je jeszcze wiele przygód.